poniedziałek, 26 września 2011

Coca-cola: piwo, kawa i rum

One coca-cola, please – powiedziałem do Ahmeda. Ze znudzonym uśmiechem nalał mi ciemnej, gazowanej cieczy, znanej chyba na całym świecie, do firmowego, papierowego kubka. Oczywiście czerwonego. To, co odróżniało ten kubek od innych to napis – z jednej strony oryginalny, po angielsku. Z drugiej – po arabsku. Zimny, słodki i mokry napój świetnie ugasił pragnienie w klimacie zwrotnikowym. Na całe 15 minut.

Coca beer


Ponieważ minęła 10.00 zaczęto wydawać napoje z procentami. Pora na piwo – zdecydowałem. One beer, please. Cold! – Ahmed z takim samym znudzeniem sięgnął do nalewaka i po chwili podał mi złocisty, bąbel kujący napój z białą pianą na wierzchu. W papierowym kubeczku od Coca-coli.

Z zaciekawieniem zacząłem obserwować pracę przy barze. Stojąca za nim sterta czerwonych pojemniczków była imponująca i w podobnie imponującym tempie malała. Piwo, cola, tajemnicze płyny zwane przez miejscowych alkoholami (whisky, rum, wódka, gin), lody o różnych smakach – wszystko to trafiało do papierowych, czerwonych kubeczków. Kiedy zapas niepokojąco zaczął znikać, Ahmed wyjął z zaplecza kolejną, wielką paczkę. Co ciekawe, przez cały czas obok stały zwykłe, białe plastikowe kubeczki, które nie cieszyły się aż tak dużym powodzeniem.

Mimo upału, kolejnej dolewki i błogiego samopoczucia zacząłem się zastanawiać, czemu kubeczki Coca-coli cieszyły się taką popularnością. Oto moje trzy główne typy:


  1. Były papierowe, a więc biodegradowalne. Hotel, dbając o środowisko naturalne (o czym informował w łazience, w kontekście rzadszej niż codzienna wymiany ręczników) wolał używać tych właśnie kubków.

  2. Brand Coca-cola jest znany i rozpoznawany na całym świecie. Nalewając napoje i nakładając lody barmani podkreślali jakość podawanych produktów wspierając się popularną marką.

  3. Wakacyjny hotel to kilkadziesiąt nalewaków z napojami gazowanymi – przy kilkuset pokojach, tysiącach spragnionych gości liczba sprzedawanego koncentratu musi iść w potężnych ilościach. A do każdej beczki kontyngent kubeczków.

Będąc realistą doszedłem do wniosku, że na 95% chodzi o punkt trzeci. Zamówiłem kawę dla żony, dostałem czerwony kubeczek z ciepłym, aromatycznym napojem. Dodałem cukier, śmietankę i przestałem się dziwić.


ShareThis