poniedziałek, 5 grudnia 2011

Czar czarnych kropek

Anegdota mówi, że Leonid Breżniew (Gensek, czyli pierwszy sekretarz KPZR – dla tych którzy nie wiedzą lub zapomnieli) otwierając olimpiadę w Moskwie w 1980 roku zaczął tak:

- O…. o… o… o..

- Towarzyszu, tego się nie czyta, to symbol olimpijski – podobno podpowiedział mu ktoś. Czy ten ktoś skończył w gułagu – tego nie wiemy.

Jednak śmiało możemy powiedzieć, że Lonia w ten sposób przyłączył się do jakże teraz popularnego nurtu zakodowywania i odkodowywania informacji zawartych w obrazkach.

Tak naprawdę idea zapisywania informacji w obrazku – kodzie – ma już blisko 80 lat i rozpoczęła się w Ameryce. Od samego początku była związana z ułatwianiem i przyśpieszeniem ewidencjonowania towarów, przede wszystkim w kasach sklepowych (i takie jest dalej najpopularniejsze zastosowanie kodów paskowych na świecie).

35 lat temu powstał Europejski System Kodowania Towarów EAN (European Article Numbering). A pod koniec XX wieku został on scalony z systemem amerykańskim.

Trudno sobie dziś wyobrazić fragment rzeczywistości bez kodów paskowych – poczta, dobra masowe, komputery, motoryzacja, zaproszenia na eventy – wręcz nie da się obejść się bez danych zakodowanych w czarnych i białych polach. Szybko, schludnie i wygodnie.

Japońska firma d-barcode.com potrafi nawet dołożyć do czarnych kresek i białych pól odrobinę szaleństwa i stworzyć symbol nie tylko użyteczny, ale będący atrakcyjnym elementem opakowania.

Jednak z przyrostem danych i wzrostem mocy urządzeń przetwarzających informacje okazało się, że ciąg kilu – kilkunastu cyfr nie wystarcza do przekazywania zbyt dużej liczby informacji. Poza tym – co właściwie oznaczają oznaczają te kreski? Ktoś musi komuś przydzielić pulę kodów, ktoś musi je zgłosić itp. Dużo ktosiów, dużo problemów.

Wraz z rozwojem ręcznych (kieszonkowych) komputerów multimedialnych z dodatkową funkcją połączeń głosowych (tzw. telefonów komórkowych) okazało się, że można zrobić kod kreskowy niezależny od organizacji, koterii i układów. Kod QR sam w sobie zawiera informacje – dane kontaktowe, czysty tekst, współrzędne, adres strony www lub adres email. Każdy może sobie wygenerować ten kod i (prawie)każdy może ten kod oczytać.

Możliwości komunikacyjne dwuwymiarowych kodów paskowych są nieskończone – od umieszczania danych na wizytówkach, które skanuje się i zapisuje bezpośrednio w pamięci telefonu, przez informacje, będące rozszerzeniem plakatu, ulotki lub opakowania (skanujesz i przenosisz się na stronę internetową). Można też umieścić przy adresie znacznik położenia, a telefon z nawigacją sam doprowadzi nas do celu!

Potencjał kodów QR jest ogromny, a wykorzystanie, zwłaszcza w Polsce, ograniczone… Ciągle więc firma, która będzie miała pomysł na wykorzystanie i skomercjalizowanie go powinna zarobić sporo pieniędzy.

Na miejsca, gotowi, start!




Tekst opublikowany wcześniej w serwisie www.multipr.pl

ShareThis